Obserwatorzy

piątek, 26 sierpnia 2011

Przez różowe okulary

No więc dlatego przez różowe bo chyba na swoją sytuację lepiej jak spojrzę optymistycznie. Otóż moja historia jest mega długa więc powiem w skrócie. No wiec jakiś miesiąc temu załatwiłam sobie nogę w okolicy kostki bo wpadła mi w dziurę. No i jak poszłam do lekarza to źle mi zrobili zdjecie nie tej czesci nogi co trzeba wiec na przeswietleniu nie bylo nic widac ... no ale lekarz założyl mi na wszelki wypadek szynę i powiedział że to najprawdopodobniej zerwana torebka stawu skokowego czy cos w tym stylu , po zalozeniu mi gipsu lekarz o nas zapomnial i zostawil nas w pokoiku w gabinecie i pojechal do domu bo juz niemial klientow i tylko pielegniarka juz sprzatala..... ale to szczegół no i po 10 dniach jak mi zdjeli nadal mialam opuchnieta i jak chodzilam to mi się noga umykała i tylko się pogarszało a przy tym w takim momencie nie mogłam wytrzymać z bólu ... no i wczoraj tak ze schodów przez to zleciałam jak mi się wykreciło że pojechalismy wieczorem do punktu do nas do karetek bo w moim miescie niema szpitala tylko jest 20 km od nas . No i skierowali mnie na przeswietlenie do szpitala .,.... a tam okazalo sie ze nie dziala im rentgen ... wiec poslali nas nastepne 25 km do nastepnego szpitala i sami nie powiedzieli im ze nas do nich wysylaja tylko kazali powiedziec ze akurat stalo sie to  u nich w miescie i dlatego do nich do szpitala pojechalam ...no i ok tam mi zrobili zdjecie ale... nei bylo ortopedy u nich ani chirurga wiec i tak musiałam wrocic do poprzedniego szpitala ze zdjeciem no i na szczescie okazalo sie ze nie mam zlamania ani pekniecia ale urwaly mi sie cos tam 3 az na 4 wiec zostalo tylko jedno nie pamietam co to bylo... ale cos co trzyma cos z czyms... i ogolnie wszystko zwiazane ze stawem skokowym . no i na 4 tygodnie musze miec unieruchomiona noge ale ... nie zalozyli mi gipsu bo lekarz stwierdzil ze  ciezko bylo by mi sie kapac itd... no i musze sama zakupic stabilizator stawu skokowego.. ktorego cena to ok 120 zl i podobno nie jest refundowany ... no i po 4 tyg . rehabilitacja jakies 4 czy 5 rodzajów po 10 razy z czego jakies cos tam jedno tez nie jest refundowane ... masakra poprostu a musiałam dopiero co wpłacić wpisowe na studia do Torunia 150 zl , na szczescie do gdańska zapłaciłam juz na poczatku lipca 
A szczescie w nieszcześciu jest takie ,że mama mnie  trochę odciąży i bierze na dłużej i wciagu dnia i na noc małego do siebie ( a mieszka odemnie 3 min drogi ) wiec bede miala duzo czasu dla siebie leżąc w łóżku będe mogła sobie lepić i modzić różne rzeczy :) i już myślę o czyms na Candy moje wiec może coś ulepię specjalnie na te okazję :) 
No i miało być różowo więc moja spinko - broszka z wstążki :)
Dzisiaj was zamęczę bo to z pewnością nie ostatni post dziś hehe ale jak już mowilam mam mase pomysłów i teraz mnóstwo wolnego czasu :)

2 komentarze:

  1. Ojoj, ja też nie lubię lekarzy... Gsy złamałam we wrześniu nogę to nie chcieli mnie zabrać do karetki i się kłócili, że tylko naciągnęłam sobie mięsień :/ A potem okazało się, że zabrakło kuli w szpitalu więc musieliśmy kupić swoje i jeszcze jak przyszłam na zdejmowanie gipsu i mi nie zdjęli i...


    Nie ważne, ale kończy się tak, że nie ufam lekarzom

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety u nas ciężko w tych czasach trafic na kogoś kto pracuje z zamiłowania ... a nie tylko dla kasy :(

    OdpowiedzUsuń